Aki wchodząc do pokoju mija mnie i rzuca pytanie "dlaczego malujesz na podłodze?". Nie odpowiadam od razu, ponieważ jestem lekko pochłonięta własnymi myślami. "O co mnie pytałeś?" - spoglądam na niego. "Dlaczego malujesz na podłodze?" - powtarza pytanie a ja niemal natychmiast odpowiadam "bo lubię".
Prawda jest taka, że uwielbiam robić rzeczy na podłodze, nie mówiąc o tym, że podłoga to królestwo moich rzeczy. Odkładam na podłogę pędzle, kładę magazyn zakupiony przed rokiem, ustawiam stosik książek i przewodników. Na dywanie rozkładam koc i się na nim kładę. Na podłodze siedzę i leżę. Leży tam też pudełko z różnościami - naklejki, pocztówki, koperty - którego z jakiegoś powodu nie odłożyłam na półkę. Jest tam też tacka ukradziona spod suszarki naczyń, a na niej garść kamieni, które umyte jakiś czas temu suszyły się spokojnie (są suche już od dawna, ale nie złożyło się, żeby je przełożyć w inne miejsce). Podłogowy krajobraz zmienia się dość dynamicznie, choć zazwyczaj rzeczy na nim przybywa a nie ubywa.
Tego dnia maluje siedząc na dywanie dlatego, że skończyło mi się miejsce na biurku, a ja nie mam głowy do tego, żeby robić skrawek miejsca na zbyt wiele przyborów, które są mi w tej chwili potrzebne. Zanim padło frasobliwe pytanie, wykrajałam kuchennym nożykiem kwadrat w kartoniku, leżącym na wąskiej desce wyciętej z mebla, który niegdyś był regałem na książki. Obecnie jest deseczką z wywierconymi, czterema wgłębieniami, tworzącymi w zarysie kwadrat oraz ze szramami po kuchennym nożyku. Kto wie co go jeszcze ciekawego czeka. I w celu wykonania tej procedury wszystko leżało na podłodze. Siłą rzeczy po wycięciu zbędnego materiału zostałam już przy podłodze. Sięgnęłam po pędzel i kawałek gazety, przyniosłam naczynie (które prawdopodobnie służy do pieczenia małych sufletów albo czegoś równie dla mnie absurdalnego) wypełnione wodą i ściągnęłam paletkę z farbami z biurka. I siedząc sobie nad tym wszystkim, przeciągałam pędzlem po tekturce. To właśnie wtedy Aki wszedł do pokoju i zadał pytanie. Tłumaczenie było zbyt długie, żeby je wygłosić, a stwierdzenie, że to lubię było równie prawdziwe, zatem wybór był oczywisty.


Popularne posty z tego bloga