Posty

Obraz
 13 dzień lata, sobota Rano miła niespodzianka, moje pomidory w końcu się zarumieniły i są gotowe do zbioru, więc swój dzień zaczynam od tegoż zajęcia. Nim podleję resztę roślin, idę do kurnika, by przywitać się ze zwierzętami i wypuścić je na zewnątrz. Mamy dziś bardzo ładną pogodę, więc nie ma co trzymać ich w zamknięciu.  Podlanie upraw zajmuje trochę czasu, ale do 11 wszystko jest zrobione i oporządzone. Wyruszam więc do miasta po sprawunki. Pierw zaglądam do "PoPoultry". Wchodząc przerywam rozmowę domowników - bo jest to nie tylko sklep, ale też ich dom. Popuri, Rick i Lillia rozmawiają o mojej farmie i o mnie. Na mój widok Rick podchodzi od razu i chwali mnie za niesamowitą pracę z kurami. Cała rodzina mówi do mnie, a jednocześnie jakby wcale nie. Rick postanawia mnie przetestować i pyta, czy wiem, jak należy traktować jajka umieszczone w inkubatorze. Gdy odpowiadam prawidłowo wszyscy znów mnie chwalą. Jest to dla mnie dość niezręczne i nie wiem co począć, więc tylko pr
Obraz
 12 dzień lata, piątek Poranek zaczął się zwyczajnie. Pierw wizyta u kurek i królika, wypuszczenie ich na zewnątrz i zebranie jajek. Później podlewanie na polu i zebranie owoców z drzew. Wydaje się, że to tylko chwila, ale trwało to dobre dwie godziny. Później pobiegłem do miasteczka.  Dziś są urodziny Basila, więc wstąpiłem do nich, by złożyć mu życzenia. Basil jest botanikiem, ale obecnie zajęty jest pisaniem jakiejś książki i nie może poświęcić się swojemu hobby. Na pocieszenie przyniosłem mu roślinę, którą znalazłem w górach. Wyglądało na to, że mu się spodobało. Skoro już byłem tam, to odwiedziłem Marie w bibliotece. Poczęstowałem ją jabłuszkiem, co sprawiło radość nam obojgu. Zawitałem także w domu Majora. To on na początku poradził mi, żeby w wolnych chwilach odwiedzać mieszkańców miasteczka. Muszę przyznać, że to była całkiem niezła rada.  Wchodząc do sklepu, wpadłem na Karen, która zapytała mnie jak idzie ogarnianie farmy. Nim zdążyłem odpowiedzieć zaczęła mówić, że to na pewn
Obraz
 11 dzień lata, czwartek Poranki wydają się być identyczne i to niezależnie od pory roku, są jednak małe szczegóły, które sprawiają, że dni nie są swoimi kopiami. W moim sadzie są 2 nowe drzewa - jedna jabłonka i jedno drzewko pomarańczowe. Pomarańcze będą dopiero jesienią, ale jabłka zaczynają pojawiać się już teraz. Dziś udało mi się zebrać 3 słoiki miodu.  [rozważam poważne przestudiowanie swojego zainteresowania pszczołami i owadami zapylającymi] Podlewanie zaczynam od zielonych pomidorów. Są już duże, ale jeszcze nie zaczęły się rumienić. Nie spieszy im się zupełnie. W gruncie rzeczy mi również. Moje codzienne podlewanie urozmaica fakt, że cebule dojrzały. Zbieram 18 pięknych główek. To oznacza, że po południu czeka mnie wycieczka do sklepu po nowe nasiona! Wypuszczam moje trzy kurki na podwórze. Abigail również dziś będzie skakać na zewnątrz. Zauważam, że puchate futerko zaczyna już zasłaniać jej oczka, więc czas ją wystrzyc. Wydaje się być zadowolona z efektu. Cała ta poranna pr
 Serce domu to kuchnia. U nas w domu kuchnia to centrum logistyczne. Miejsce niedoszłych spotkań i niespodziewanych tłoków. Kuchnia to miejsce, które popycha Cię do różnych przemyśleć i pomyślenia o pozostałych mieszkańcach. I pojawiają się pytania "chcecie coś z kuchni?" lub "chcesz się napić czegoś ciepłego?" - które zazwyczaj zadaje mój brat. Pojawia się talerzyk z owocami, który przynosi Mama. Pojawia się "obiad! Chodź wziąć talerze". I wiele innych spraw. I pomimo tego, że zazwyczaj się w tej kuchni nie spotykamy - choć i to się zdarza - to jest to miejsce, które łączy nas w jakiś sposób. Drugim miejscem jest - STÓŁ w salonie. On jednak ma moc, bo pojawiają się na nim rzeczy, wzięte z kuchni. Wspólne obiady to ważny element tutejszego życia. I czasami nie da się tak zrobić, abyśmy faktycznie zjedli wspólnie, to jednak dokładamy starań, aby było to możliwe.  Sprawa jest taka, że mamy 3 osoby w Domu i 3 pokoje, więc kiedyś trzeba wypełznąć ze swojego ką
  Plan   Dobre intencje Wynik  etykietka:   kupa gówna "dobrych intencji"
Obraz
# Lista z dnia 24.10.2020.  Lista rzeczy, które lepiej/milej/fajniej robić z kimś (z kimś jednym lub kilkoma ktosiami):          * pić gorącą czekoladę - np. z piankami lub na kanapie przy kominku          * jeść wspólne śniadanie          * przygotowywać jedzenie          * pić herbatę          * przechadzać się po mieście, kręcić się w kółko wokół osiedli lub Rynków          * kupować bułki i jogurty          * oglądać filmy i zamiast oglądać to rozmawiać              * zapinać przepakowaną torbę (robienie tego samemu jest okrutnie trudne)          * dzielić się swoimi emocjami, przeżyciami i przemyśleniami.
Obraz
 Przez kilka lat swoich studiów wiele razy słyszałam o różnych kompetencjach, które człowiek powinien opanować, by żyło mu się lepiej. Wśród tych kompetencji znalazły się również "kompetencje społeczne". Odnosiło się to stricte do moich studiów - czyli do mowy w kontekście społecznym, ale również były one też wspominane w przypadku ogólnego pojęcia psychologicznego. Niektóre kompetencje społeczne zdobywa się na drodze powszechnej "socjalizacji". Jedno i drugie dotyczy aspektów, których doświadczamy od urodzenia do końca życia, tyle samo czasu trwa nauczenie się ich lub podleganie pewnym procesom.  Istnieje powszechne założenie, że kompetencje społeczne nabywa się samoistnie - przez obserwację, metodą prób i błędów. To nie do końca prawda. Część z nich jest nam "wpajana", innej części nie zdobywamy - z różnych powodów.  Słownikowo "socjalizacja" to proces, w którym przejmujemy wiedzę i kompetencje oraz system wartości i norm w wyniku oddziaływania