12 dzień lata, piątek

Poranek zaczął się zwyczajnie. Pierw wizyta u kurek i królika, wypuszczenie ich na zewnątrz i zebranie jajek. Później podlewanie na polu i zebranie owoców z drzew. Wydaje się, że to tylko chwila, ale trwało to dobre dwie godziny. Później pobiegłem do miasteczka. 

Dziś są urodziny Basila, więc wstąpiłem do nich, by złożyć mu życzenia. Basil jest botanikiem, ale obecnie zajęty jest pisaniem jakiejś książki i nie może poświęcić się swojemu hobby. Na pocieszenie przyniosłem mu roślinę, którą znalazłem w górach. Wyglądało na to, że mu się spodobało. Skoro już byłem tam, to odwiedziłem Marie w bibliotece. Poczęstowałem ją jabłuszkiem, co sprawiło radość nam obojgu. Zawitałem także w domu Majora. To on na początku poradził mi, żeby w wolnych chwilach odwiedzać mieszkańców miasteczka. Muszę przyznać, że to była całkiem niezła rada. 

Wchodząc do sklepu, wpadłem na Karen, która zapytała mnie jak idzie ogarnianie farmy. Nim zdążyłem odpowiedzieć zaczęła mówić, że to na pewno trudne i wymaga dużo pracy. Cóż, nie mógłbym zaprzeczyć. Karen postanowiła dać mi trochę nasion, w gratisie, że tak się wyrażę, co nie spodobało się Jeffowi. Na jego miejscu pewnie też bym nie był zadowolony. Karen to trochę zezłościło i nakrzyczała na swojego ojca. Do rozmowy włączyła się Sasha. Do tej pory myślałem, że to żona Majora, tak się pomylić! Ostatecznie okazało się, że Jeff to dobry człowiek, więc zgodził się, aby Karen dała swojemu przyjacielowi, czyli mnie trochę nasion. Świetnie się składa, bo najwyższy czas zacząć przygotowywać pastwisko! Zajrzałem także do kliniki.

Odwiedziłem również kościół - jak co dzień. Weszło mi to już w krew. Pastor jak zwykle wyglądał na zadowolonego. Czy tak właśnie mają ludzie, którzy są uduchowieni? Cliff również był w kościele, więc poczęstowałem go winogronem, może zje, jak już stąd wyjdzie. To przywiodło mi na myśl, że muszę zajrzeć do Tawerny. Wchodząc usłyszałem ożywioną rozmowę. Dudley wyglądał na bardzo przejętego a Ran opierała się o ladę, mamrocząc coś do siebie. Zdołałem tylko zrozumieć, że boli ją brzuch, a jej ojciec łamał sobie głowę, cóż ma teraz począć! Też mi pytanie! Zabierzmy ją do kliniki, już - mówię do niego, a on klepie się w czoło i mówi - faktycznie, do kliniki. Zaprowadziliśmy Ran do kliniki.

Poczułem się w obowiązku zaczekać z Dudleyem, więc siedzieliśmy razem na kanapie i czekaliśmy. Dudley był naprawdę bardzo zmartwiony, póki nie przyszedł Doktor z Ran i powiedział, że po prostu się przejadła. Dał jej jakieś leki, które powinny rozwiązać problem bólu brzucha. Kiedy zapytali Ran jak to możliwe, że się przejadła, dziewczyna wymieniła wszystkie potrawy, które zdążyła tego dnia zjeść. Wszyscy się wściekli, zwłaszcza Dudley, a Elly skrzyczała Ran, że jak może tak martwić swojego ojca. Ja siedziałem cicho, wcale się nie dziwię Ran! Gdybym miał pod ręką takie pyszności jak ona, to też pewnie zjadłbym je jedna po drugiej. Posłałem jej uspokajający uśmiech. 

Gdy już mieliśmy się rozstać Ran zapytała czy wstąpię jeszcze na chwilę do nich. Zgodziłem się. Ran powiedziała, że jest bardzo wdzięczna, że pomogłem jej ojcu i w ogóle. W sumie nic takiego nie zrobiłem, ale przecież nie będę się kłócić. W nagrodę dostałem od niej starą pozytywkę, która nie działa, ale za to jest bardzo śliczna. Na wieczku ma wyrzeźbioną różę. Dała mi ją mówiąc "tylko, żebyś sobie czegoś nie pomyślał, to po prostu wyraz wdzięczności". Podziękowałem i schowałem pozytywkę do plecaka. Pożegnaliśmy się i obiecałem, że jeśli jutro będę miał czas to do nich zajrzę. 

Pobiegłem jeszcze na plażę. Kai siedział na ławce. Przywitałem się z nim i chwilę porozmawialiśmy. Kto wie, może zdążymy się zakolegować nim wyjedzie. Miło by było kiedyś znaleźć pocztówkę w swojej skrzynce. Na plaży znów znalazłem kawałek drewna.

W drodze powrotnej zajrzałem do Mugiego. Jest chyba najstarszym mieszkańcem tego miasteczka, ale naprawdę nieźle się trzyma!

Poszedłem do Brandona, by dać mu dzisiejszą znajdźkę, później pokręciłem się chwilę po lesie, znalazłem winogrono i kilka roślin, które zabrałem ze sobą.

Przed pójściem spać sprawdziłem pogodę. Czeka nas kolejny, słoneczny dzień.




Popularne posty z tego bloga